
Jak już
zacząłem słuchać tego zespołu, to oczywiście chciałem zgromadzić całą
dyskografię. Przed „Masterką” miałem jedynie „Ride the Lightning”. Mieszkając
na terenach, gdzie od wczesnej wiosny jest praca i obowiązki związane z
przygotowaniem się do kolejnej zimy ciężko było o kieszonkowe… na każdy grosz
trzeba było zapracować. To był miesiąc, w którym kończymy z codziennymi
wyprawami do szkoły, a zaczynamy zbiór truskawek. Żyjący wówczas ojciec
zaproponował mi zarobek większy niż można uzyskać sprzedając te smaczne owoce
do skupu, mianowicie miałem zebrane truskawki zawieźć do pobliskiego miasta na
targ i sprzedać. W przeprowadzeniu całej akcji wspomógł nas sąsiad użyczając
siebie i samochodu. Zawiózł nas na targ. Fakt przybitka na łubiance była duża,
bo za cenę jednej łubianki w skupie sprzedawaliśmy 1 kg soczystych, smacznych,
nie pryskanych truskawek (łubianka = 2,4kg).
W dwie godziny po przyjeździe
sprzedaliśmy cały towar. Ojciec oczywiście musiał opłacić sąsiada i paliwo do
jego fiata, zrobić zakupy itp. Tak czy inaczej ja też dostałem swoją dolę. Nie
pamiętam w tej chwili jak wielkie to były pieniądze, ale na pewno nie małe.
Zgarnąłem gotówkę i poprosiłem o 30 minut dla siebie. Gdy dostałem ten czas
szybko pobiegłem do jednej z budek z kasetami, która znajdowała się na tym
samym targu. Po drodze prosiłem wszystkie bóstwa aby była Metallica… ta z
krzyżami. Była. Kupiłem kasetę i jeszcze białą koszulkę tego zespołu.
Zadowolony wracałem z miasta do domu nie mogąc się doczekać momentu w którym
kaseta znajdzie się w moim magnetofonie.
Pamiętam, że jeszcze przez kilka
dni musiałem sprawować obowiązek szkolny a każdego ranka przed wyjściem
słuchałem „Masterki”. Dlatego „Master of Puppets” kojarzy mi się z początkiem
lata a nie końcówką zimy. Pamiętam do dziś te słoneczne poranki przy dźwiękach
"Battery" i pozostałych utworów tej z płyty, która jak wiemy była
ostatnią w czteroosobowym składzie Metallicy. Bo moim zdaniem późniejsza
twórczość tego zespołu jest w składach trzyosobowych z basistą.

W erze CD nabyłem oczywiście i
płytkę. Jedynym niespełnionym marzeniem związanym z tym albumem był zakup
koszulki. Tak, chyba wszyscy już mieli koszulkę „z krzyżami” a ja nie. No ale
teraz z okazji 30-lecia albumu, kto wie… może sobie kupię…
Album „Master
of Puppets” spowodował, że zakochałem się w tym zespole na dobre, zakochałem na
tyle, że jestem w stanie wybaczyć zespołowi Metallica kilka późniejszych
wydawnictw z naleciałościami country i to, że od 2009 roku czekam na kolejny
album.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz