wtorek, 16 sierpnia 2016

Lato z Katem Cz.3



fot. Katarzyna Loth

Trzecią część postanowiłem zrealizować nieco inaczej, niż wcześniejsze. Kilka razy zabierałem się do tego wpisu… biorąc pod uwagę mój czas latem, okazuje się, że mało mogę go poświecić na blog. Zastanawiając się co napiszę, pomyślałem sobie… ciekawe jak zareagowałby któryś z członków zespołu na hasło „Lato z Katem”. Nie wiem dlaczego, ale od pierwszej chwili, wyobraziłem sobie tylko jedną osobę… z całych (aktualnie dwóch ekip Kata i Kata z Romanem Kostrzewskim) moje myśli pobiegły w stronę jednego z założycieli zespołu… Ireneusz Loth – pomyślałem… Chwilę się zastanawiałem czy jest sens zawracać głowę człowiekowi pomiędzy koncertami… wahałem się też czy po prostu nie zginę w setkach maili i wiadomości… bo przecież blog to nie muzyczny serwis informacyjny, portal, czy tym podobne wydawnictwa branżowe. Gdybym zastanawiał się dłużej na pewno znalazłbym jeszcze wiele innych powodów, przez które bym nie napisał do Pana Ireneusza. Szybko więc zredagowałem wiadomość i równie szybko otrzymałem odpowiedź. Umówiliśmy się, że wyślę mailowo kilka pytań… i tak oto mam dla Was „Quick interview” z Ireneuszem Lothem, założycielem i perkusistą formacji Kat (aktualnie Kat & Roman Kostrzewski).

Quick interview:

Teor (Third Eye Of Rock)
„Lato z Katem” – o czym Pan sobie pomyślał pierwszy raz czytając to hasło?

fot. Katarzyna Loth
Ireneusz Loth
O naszych letnich koncertach, na które ludzie przyjeżdżają często na tych swoich bajerancko zrobionych „rumakach” dwu-trzy kołowych. Jak patrzę ile pracy w to jest włożone to dech zapiera. A tak inaczej to mimo wszystko o miejscu, które istnieje nad pięknym jeziorem, szum lasu, łódeczka, brak prądu. Fajnie, pozytywnie zakręceni ludzie, ryby radośnie pluskają w wodzie, chcesz to się bawisz, nie -chcesz cisza, spokój, odpoczynek, ładowanie baterii. Nic nie zaprząta głowy więc dźwięki nowe przychodzą do głowy na nowe Katowanie…

Teor
Jest Pan założycielem Kata… zakładając, że czas się cofa, ale ma Pan dzisiejsze doświadczenie… Czy poszedłby Pan ta samą drogą?

Ireneusz Loth
Jest to niełatwy chleb ale raczej droga byłaby ta sama, bo mimo wszystko choć często wyboista to piękna. Natomiast wiele rzeczy, wiele spraw postawiłbym od samego początku inaczej, bowiem ludzie są „ różni”… , czasem są nie tylko „nie do Poznania”, ale nawet do Pcimia Dolnego, mam nadzieję, że wiesz co mam na myśli ….

Teor
Album „666” 1986 i „666” 2015… Wiem, że praca nad każdym materiałem zyskuje też wspomnienia, sentymenty, anegdoty… może zechciałby Pan się ze mną podzielić takimi wspomnieniami w kontekście tych albumów?

Ireneusz Loth
RÓŻNICE, RÓŻNICE. 1986 rok, studio w Teatrze Stu w Krakowie, bodaj  najlepsze wówczas w całej Europie wschodniej i 2015 nowo otwarte studio pod Tarnowem. Wtedy dwa tygodnie, teraz tydzień. Fantastyczni ludzie w studio, zaangażowani, atmosfera nagrywania pierwszej płyty kapeli i do tego pierwszej w tym gatunku produkcja na zachód. Kosmiczna różnica w sprzęcie studyjnym, choć następuje nawrót do analogowego nagrywania dzięki czemu powstaje tzw. ciepły dźwięk. Studer to magnetofon, który przeżywa renesans. Hotelowy wynalazek tamtych czasów- „śledź po japońsku” a tak naprawdę sałatka warzywna z jajkiem w majonezie i rolmops, pychotka ale ta nazwa… , to tak jak barszcz ukraiński, placek po węgiersku itd. Śmiesznym była nierówna walka ówczesnego realizatora i wydawcy Metal and Hell na zachodzie, Belga Josa z polską ówczesną torpedą eksportową- Żytnią. Pewnego wolnego dnia zakochał się w niej do tego stopnia, ze robiła z nim co chciała… 2015- przytulny wygodny hotelik przy studiu, cisza, spokój, jeden sklep, Straż Pożarna, jedno boisko, small place.

Teor
Jaką muzykę włącza Pan sobie dla relaksu, odpoczywając czy np.: w samochodzie?

Ireneusz Loth
Oj szeroko, szeroko. Natomiast wystrzegam się niektórych gatunków zwłaszcza mało muzycznych, których coraz więcej, ha! I artystów typu Brian Adams, o którym z niemałym przekąsem przeczytałem ostatnio, że Kanada ponownie za niego przeprasza. Tego typu PUDEL ROCKI zazwyczaj burzą mi florę bakteryjną w organizmie. Dla mnie muza musi mieć Dźwięki, utwory muszą mieć dramaturgię, z daleka zaś od tzw. sztuki dla sztuki.
fot. Piotr Mazur
Relaks… to pojemny termin. W zależności od dnia, pory dnia,  pory roku, humoru, pracy, sytuacji, chwili, towarzystwa, testosteronu, atmosfery wokół, itd., itp..  Od dziarskiego, granego z tzw. „pazurem” rockandrolla: King Krimson, United Kingdom itd., przez hard, heavy, thrash: Slayer… , po Pink Floyd, Yes, stary Peter Gabriel, po muz. elektroniczną typu Tangerime Dream, Vangelis, pod żadnym pozorem Jarre. Czasem coś Stinga wpadnie,  Clapton, czasem coś Genesis. To chyba temat na książkę.
Natomiast do auta stanowczo Judas Priest, AC/DC, ale nie wyłącznie. Na światłach druga część Raining Blood, w czasie deszczu Queensryche, na zakupy Golden Earring-„Radar love, w zależności od tego czym darze współtowarzyszy podróży… niektórym puszczam TOK FM


Teor
Wiem, że wszystkie albumy są wyjątkowe i mają swoje bagaże doświadczeń… czy ma Pan ulubiony album w dyskografii Kata? Jeżeli tak, to który?

Ireneusz Loth
Każdy jest inny, każdy ma swoją historie, historię powstawania i tę osobową, zawierającą śmieszne, miłe i inne wspomnienia. Każda brzmi inaczej, bo realia wyposażenia studiów nagraniowych w sprzęt były jakie były, stopniowo to oczywiście ewoluowało, mieliśmy jednak szczęście do realizatorów dźwięku. Wtedy zapaleńców z otwartymi głowami na świat i na to co robią. Kreatywnych, ale i umiejących wsłuchać się w pomysły i propozycje muzyków, zwłaszcza tych którzy mieli jakieś wizje tego jak powinien brzmieć, wyglądać nagrany materiał. My takie mieliśmy, mamy. Olbrzymi skok technologiczny jaki w tej materii obserwujemy obecnie miast pomagać wydaje się przeszkadzać wielu dzisiejszym realizatorom dźwięku za to chętnie nazywającymi siebie PRODUCENTAMI.HA! Dzięki temu mnóstwo zespołów brzmi co najmniej podobnie bez względu na gatunek.
Dlatego może najmilej wspominam płytę nagraną z Jarkiem Pruszkowskim jako realizatorem, czyli „Róże miłości…”. W 90% płytę zrobiliśmy z Fazim i Jackiem Regulskim, Roman oczywiście wszystkie wokale i tekst, a do tego zajefajna robota w studio, choć na początku lekko nie było. Z resztą sprzedała się w takim nakładzie, że przegoniła ładnych parę razy dzisiejsze platynowe płyty, że się tak pochwalę.

Teor
Na swoim blogu opisuję zwykłe zdarzenia, które powiązane są z muzyką, której w danym momencie słucham bądź słuchałem… W jakich okolicznościach poznał Pan muzykę rockową/metalową?

Ireneusz Loth
Zagwozdka…. . A może to było na obozie harcerskim? Harcerzem bowiem byłem Ci ja. Na pierwszym obozie. Tam bowiem bardziej zaawansowani stażem serwowali z wieczora, z czterościeżkowego, szpulowego Grundiga ( jeśli wiesz o czym piszę, ha ! ) takie cuda jak Deep Purple, Nazareth, Led Zepellin, Black Sabbath, Floydów itd. No i jakoś tak poszło. Potem kupiłem pierwszą płytę na szaberplacu, potem drugą, … i siedziałem godzinami przy gramofonie rozbierając te nagrania na atomy. A potem przyszło AC/DC- live „If you want blood”… i rozwalili wszystkich prostotą i inną, też przecież pozytywną energią.

Teor
Czy uchyli Pan rąbek tajemnicy, najbliższych planów zespołu KAT & Roman Kostrzewski?

Ireneusz Loth
fot. Piotr Mazur
Rąbek wygląda tak że: jesienią jedziemy wyrazić nasz żal z powodu Brexitu….. na Wyspy Brytyjskie. Będzie to jedenaście koncertów- Anglia, Szkocja, Irlandia, Irlandia Północna. Następnie jeszcze kilka koncertów w kraju. Tym czasem tzw. siedzimy intensywnie nad nowiutkim materiałem, dużo już jest, letnie miesiące między koncertami i małym wypoczynkiem spędzamy właśnie nad tym. O terminach lepiej nie będę na razie wspominał, bo to się lubi zemścić, ale mamy duże parcie by jesienią uchylić rąbka tajemnicy z nowego materiału. Jest jeszcze kilka spraw o których niestety nie mogę jeszcze pisać. Zimą i wiosną 2017 planujmy około trzydziestu koncertów w Polsce , min. zagramy: 1.04.17.- Katowice, 18.03.17.Warszawa, 10.02.17 Rzeszów.

Jeszcze raz pragnę serdecznie podziękować Panu Irkowi za poświęcony mi czas, obszerne wypowiedzi, smaczki i uchylony rąbek planów… 

 
KAT & Roman Kostrzewski - Piwniczne Widziadła - Irek Loth - Live in Poland 2016
(Drum Cam - Czarcie Kopyto)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz