Wielkimi krokami zbliżamy się do premiery debiutanckiego
albumu formacji MoshMachine z Krosna. Przyznaję, że wgląd w teksty „Tożsamości”
miałem wcześniej, niż dane było mi posłuchać (w całości) materiału, który
finalnie znalazł się na LP. O zespole pisałem niedawno... MoshMachine.
„Tożsamość” to
mocne hasło, niosące za sobą ogromną odpowiedzialność, dlatego tekstom
przyjrzałem się nieco uważniej i przyznaję, że teksty to bardzo mocne ogniwo
tego zespołu, a w połączeniu z muzyką nadają płycie charakter koncepcyjny, a
zespołowi styl. Pozornie może się wydawać, że każdy utwór błądzi w innych
rewirach tematycznych. Jednak ja uważam, że nie ma przypadku, widzę w tym
całość, nawet kolejność utworów nie jest przypadkowa. Mnie cały materiał kojarzy
się z człowiekiem i jego poszukiwaniem własnej tożsamości, przemyślenia,
nabieranie doświadczeń, zadawanie pytań i szukanie odpowiedzi.
„Tożsamość” to też
manifest. Weźmy chociażby „W imię Boga” utwór, który promuje album, utwór,
który jednocześnie kreuje słuchaczowi obraz zespołu, zapoznaje z zespołem. Biorąc
pod uwagę album to „W imię Boga” jest manifestem, buntem przeciwko kajdanom,
które wbrew naszej woli zakłada nam religia, buntem przeciwko mitom, które w
dalszym ciągu mają na nas wpływ. Kawałek naprawdę świetnie skomponowany i
skonstruowany brzmieniowo. Utwór, który pokazuje z jakim zespołem mamy do czynienia.
Słuchając „Tożsamości” nie da się obojętnie przejść obok utworu
„Ecce Homo”, który (jako ostatni nie licząc covera) każe się
zastanowić nad tym co wcześniej usłyszeliśmy i zestawić ze samym sobą, pomyśleć
o tym skąd przyszliśmy i dokąd idziemy, zastanowić się nad własną tożsamością,
jacy jesteśmy a jacy chcielibyśmy być? pomyśleć ile codziennie wysiłku wkładamy
w to, żeby chodź na chwilę być sobą, być człowiekiem w definicji człowieczeństwa.
Poza tekstem „Ecce Homo” to też kawał świetnie skomponowanej i przemyślanej
brzmieniowo metalowej muzyki.
Ciekawym zakończeniem jest utwór, cover „Czy
mogło by tak być” zespołu „Dobbs” (formacji, w której wcześniej występował
Przemek „Kosa” Koszelnik – wokalista). Jako ciekawostka należy wspomnieć, że w „Czy
mogło by…” gościnnie pojawił się tutaj Vogg (Wacław Kiełyka) z Decapitated. Mogło by się
wydawać, że jest to kawałek bonusowy, na doczepkę, złośliwie można by
stwierdzić, że wyczerpał się materiał, ale i tutaj też jest haczyk. Moim
zdaniem zespół jednocześnie ujawnia korzenie i tu znowu kłania nam się hasło „Tożsamość”,
a także nie domyka płyty zostawiając pewien niedosyt. Zabieg ten powoduje, że
MoshMachine zostaje w głęboko w pamięci.
Nie chciałbym doszukiwać się inspiracji i dźwięków, które je
zdradzają, bo nie oto tutaj chodzi. Ktoś, kiedyś powiedział, że w metalu
wszystko zostało już stworzone, a teraz sztuka polega na tym, żeby to
odpowiednio wymieszać. Nigdy się z tym nie zgadzałem i nie zgodzę. MoshMachine
jest na to dowodem, że można w sposób świeży tworzyć i nagrywać porządną muzykę.
MoshMacihne to prawdziwe, mocne i rzetelne metalowe granie, w którym usłyszymy eksperymentalne,
wręcz orientalne dźwięki, (a zasługą tego są zapewne dźwięki djembe, tamtam
& dedgeridoo), które w sposób umiejętny tworzą świetny klimat, nadając
jednocześnie styl zespołu. MoshMachine to wyśpiewane po polsku teksty z
przemyślanym przesłaniem. I znowu fakt; zespół śpiewa po polsku co też jest konsekwencją
tytułu albumu. MoshMachine poprzez przemyślane teksty każe słuchaczowi myśleć,
czego brakuje wielu formacjom będącym na szczytach swojej kariery i
popularności.
Podsumowując „Tożsamość” to siedem utworów,
momentami orientalnych, momentami melodyjnych. Wszystkie zgrabnie zagrane wyśpiewane
i poukładane. Mocne w brzmieniu i tekstach, których chce się słuchać, wracać do
nich i o nich myśleć. MoshMachine wydając „Tożsamość” namiesza na rynku
muzycznym i jeszcze będzie o nich głośno.
Track lista:
- INTRO
- PLAN
- MOSHMACHINE
- W IMIĘ BOGA
- NADEJDZIE CZAS
- OBIETNICA
- ECCE HOMO
- CZY MOGŁO BY… feat. VOGG (cover - DOBBS)
Ocena: 5/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz