Dzisiaj rano dzwoneczek „You Tube” zaświecił na czerwono, a
po kliknięciu ukazała się informacja, że: „Na kanał Metal Blade Records został
przesłany film The Black Dahlia Murder „Nightbringers” (FULL ALBUM)”… Dawaj
pomyślałem… włączyłem… Utwór „Widowmaker” jakoś tak mnie nie przekonywał,
przynajmniej na początku, ale zostawiłem, łyknąłem kawy i zacząłem szukać, co
to za zespół…, bo nie znałem. Opuszczony portal wiedzy niewiele mi powiedział,
a muzyka w tle zaczęła się rozkręcać, zerknąłem leciał tytułowy „Nightbringers”.
E – pomyślałem dobre to! Chyba wrzucę na Faceboka w cykl „#albumnapiątek” i po
raz pierwszy będę miał premierę. Po przesłuchaniu całości tak uczyniłem, a
ciekawość rosła…
Aktualnie słucham chyba po raz trzeci i szczerze mówiąc
zaje*iście mi to podchodzi…
The Black Dahlia Murder istnieje od 2001 roku, gra melodyjny
death metal, metalcore, pochodzi z USA a jako swoje inspiracje podaje „At the
Gates” i „Carcass”. Ciekawostką jest nazwa grupy, która pochodzi od głośnego w
latach czterdziestych ubiegłego wieku zabójstwa Elizabeth Short tzw. „Czarnej
Dalii”. Jego aktualny skład tworzą: Brian Eschbach – gitara, wokal wspierający
(od 2001), Trevor Strnad – wokal prowadzący (od 2001), Max Lavelle – gitara
basowa (od 2012), Alan Cassidy – perkusja (od 2012), Brandon Ellis – gitara (od
2016). Przed premierowym „Nightbringers” wydał siedem studyjnych krążków.
Przyznaję, że album „Nightbringers”, który jest moim
dzisiejszym odkryciem na pewno będzie mi długo towarzyszył, a i nad
wcześniejszą twórczością się pochylę. Rzadko tak miewam, że ekscytacja muzyką
tak mnie nakręca, że z utworu na utwór robię się coraz bardziej głodny pełnej
twórczości. W tym przypadku mam tak, że chciałbym w jednej chwili przesłuchać
wszystko, co wydali wcześniej, a o koncercie nie wspomnę…
Poza wstępem do „Widowmaker” wszystkie utwory są dynamiczne,
wirtuozersko rozpisane i świetnie wypełnione melodyjnymi solówkami oraz hipnotycznymi
riffami. Wszystko tworzy swoisty klimat a podwójny wokal świetnie domyka
całość. Słucha się naprawdę rewelacyjnie… nóżka tupie, główka kiwa, a i pobujać
się można. Po tych kilku przesłuchaniach, uważam, że w przypadku tego konkretnie
albumu nie da się wskazać faworytów, bo ich prostu nie ma! Uważam, że wszystkie
utwory są bardzo dobre, mimo pozornego podobieństwa bardzo różne i swoiste. Gorąco
polecam! \m/ A zresztą sami posłuchajcie…
- Widowmaker
- Of God And Serpent, Of Spectre And Snake
- Matriarch
- Nightbringers
- Jars
- Kings Of The Nightworld
- Catacomb Hecatomb
- As Good As Dead
- The Lonely Deceased
Ocena: 5/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz