Kat & Roman Kostrzewski - Chełm Atmosfera - fot. Piotr Mazur |
Kilka słów o nowej płycie i koncercie Kata z Romanem Kostrzewskim, który
odbył się 21 listopada 2015 w chełmskiej „Atmosferze”.
No cóż… sam koncert to prawdziwa wyżerka dla fana KATa zarówno tego z przełomu lat 80/90 jak i tego, który niedawno zapoznał się z twórczością zespołu, ale jest w stanie rozróżnić KATa z Romanem od KATa bez Romana. Set naprawdę świetnie dobrany i z myślą o fanach, którzy przyszli na KATa sprzed rewolucji. Mimo, że nie zabrakło utworów z „Biało-czarnej” to i tak dominowały utwory promujące w tej trasie najnowsze wydawnictwo zespołu czyli „666” (2015).
No cóż… sam koncert to prawdziwa wyżerka dla fana KATa zarówno tego z przełomu lat 80/90 jak i tego, który niedawno zapoznał się z twórczością zespołu, ale jest w stanie rozróżnić KATa z Romanem od KATa bez Romana. Set naprawdę świetnie dobrany i z myślą o fanach, którzy przyszli na KATa sprzed rewolucji. Mimo, że nie zabrakło utworów z „Biało-czarnej” to i tak dominowały utwory promujące w tej trasie najnowsze wydawnictwo zespołu czyli „666” (2015).
Romek (albo jak ktoś woli Pan Roman) w doskonałej formie,
energia i klimat koncertu przywoływały na myśl występy KATa z czasów „Oddechu”
czy „Bastard”. Niemniej jednak mam wrażenie, że lider czasami jakby się
zapominał i gadał od rzeczy… chociażby tekst o tym, że „cieszy się z tego, że
jego muzyka trafiła pod strzechy”, te słowa mnie rozwaliły, pokonały, no ale KAT&RK przyjechali do
Chełma z wielkiego świata. Zresztą od
pewnego czasu nie mogę słuchać wywiadów, rozmów i pogawędek z Panem Romanem. W
moim odczuciu, ale tylko czasami (nie wiem dlaczego) traktuje On fanów jak debili, którzy potrafią jedynie machać głowami
i powtarzać za nim „szatan szatan szatan”. Tak czy inaczej wycinając monologi
wokalisty koncert był naprawdę świetny.
Niestety najsłabiej wypada sam przedmiot promocji podczas
tejże trasy czyli płytka „666” 2015. Ta kombinacja jest jak odgrzana w kosmicznym
modelu mikrofalówki przeterminowana potrawa, przy czym zadaniem nieistniejącego urządzenia jest przywrócić przydatność tejże potrawy do spożycia. Niestety 666
były świeże, smaczne i przydatne do
spożycia w pierwszej odsłonie i tyle. Z aktualnego wydawnictwa mogą cieszyć się
jedynie handlarze, którzy posiadają stare wydania szóstek (i nie tylko "Metal and Hell" "Oddech Wymarłych Światów", "Bastard"), bo ich
ceny na aukcjach wspięły się bardzo wysoko.
Moim zdaniem zakup „Trzech szóstek” 2015 to jedynie
formalność i szacunek wobec Romana
Kostrzewskiego…
Romka mimo wszystko cenię, podziwiam i od
nowa trę piętami czekając na materiał, który będzie pierwszej świeżości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz