Wylicytowany egzemplarz drugiego albumu Kata pt.: "666" |
Od jakiegoś czasu próbuję odbudować sobie dyskografię Kata, co
prawda jedną już dysponuję, ale w wersji
kasetowej. W momencie gdy moje postanowienie chciałem wprowadzić w życie,
okazało się, że drugi album „666” jest dostępny jedynie w „nowej wersji” lub na
rynku wtórnym w astronomicznych cenach…
no i zaczęło się polowanie, szukanie,
licytowanie i przegrywanie licytacji… oczywiście cały czas wierzyłem, że mi
się uda nabyć ten legendarny album… o
mały włos a zacząłbym się modlić, już nawet gotów byłem dać na mszę w tej
intencji… Szansa pojawiła się gdy po kilku tygodniach nieudanej sprzedaży
jednego z użytkowników znanego serwisu, na zasadach „kup teraz” ukazała się
aukcja w której moje wymarzone „666” poszły od złotówki. I tak przez jakiś
tydzień siedziałem jak kura na jajkach obserwując aukcję. Mało tego ten właśnie
egzemplarz opatrzony był autografem Romana Kostrzewskiego. No i wysiedziałem…
udało się! Wygrałem aukcję, ale po dokonaniu wpłaty jeszcze dwa tygodnie z
hakiem czekałem na przesyłkę. Przyszła. Na szczęście nie wszystko zgodne z
opisem itd. Na każde pytanie ile zapłaciłem, odpowiem, że cena była atrakcyjna…
Sądzę, że w licytacji pomogła mi oficjalna informacja zespołu, że cała
dyskografia będzie wydana ponownie… no cóż nie każdy zwrócił uwagę, że na
listach nie ma pierwszej wersji „666”.
No właśnie… czekając tak na przesyłkę myślałem sobie jak
ważnym zespołem jest dla mnie KAT. Bo chociażby… już po raz trzeci piszę o tym
zespole… bardzo lubię ich muzykę i nie doszukuję się przyczyn rozłamu (chyba
wszyscy wiedzą o co chodzi). Kat towarzyszył mi niemalże całe metalowe życie.
Kat był zawsze. Szczególnie mocno związany jestem z okresem od wydania „666” (
w pierwszej odsłonie) do „Bastard”. Podkreślam
jednak, że swoją przygodę z tym zespołem rozpocząłem mniej więcej na rok przed
pojawieniem się „Bastard”.
Przesyłka nie przychodziła a ja nadal myślałem… myślałem i
wymyśliłem, że z okazji reedycji niemalże całej dyskografii poświęcę trochę więcej
czasu twórczości Kata i Kata z Romanem Kostrzewskim. Cykl roboczo nazwałem
„Lato z Katem” i tak zostanie. Ile będzie części? Nie wiem… na pewno nie na
miarę „Mody na sukces”, ale… przynajmniej tak mi się wydaje, że nie mniej niż
do tej pory ukazało się części utworu zatytułowanego „Diabelski Dom”. Postaram
się odszukać trochę ciekawostek, na pewno nawiążę do swoich wspomnień, otrę się
o solowe projekty Romana Kostrzewskiego, oczywiście nie pominę składów. Opiszę
na ile uda mi się skompletować ponownie (w wersji CD) dyskografię, postaram się
poświęcić trochę czasu okładkom, trochę tekstom na pewno najwięcej czasu
poświęcę muzyce. Myślę, że i w „magnetofonie” znajdzie się jakaś składanka. Tak
właśnie chcę świętować lato 2016, a zaczynam w miesiącu, w którym trzykrotnie w
dacie pojawią się trzy szóstki… Planowałem, że pierwszy artykuł ukaże się
6.06.2016, ale niestety płyta mi nie dotarła. Nie dotarła też na 16.06.16 a
26.06 jestem na wyjeździe i cały misterny plan szlag trafił ;-).
Planuję jeszcze kilka ankiet, które znajdziecie po prawej
stronie bloga. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Na zakończenie w przepięknej odsłonie "Czarne zastępy" - Jarocin 87r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz