Ostatnio zauważyłem, że w sieciówce działającej pod
pseudonimem „Biedra” pojawiły się płyty CD. Co do gatunków dominujących w
koszach mam wątpliwości, ale wśród popkulturowo-klasycznych nazw czy nazwisk
pojawiają się perełki… no może nie na skalę platynowych płyt czy chociażby
złotych (Slayera nie znalazłem), no ale…
Ja swoją pierwszą sztukę kupiłem ponad rok temu w Węgorzewie.
Mimo po raz drugi odwołanego festiwalu (Seven) postanowiłem zmierzyć się z
atrakcjami turystycznymi Mazur. Żeby nie wydawać fortuny na jedzenie, zakupy
uzupełniałem we wspomnianej sieciówce. Podczas jednej z wizyt dostrzegłem coś
czego nie było w „Biedrach” na moim terenie… coś co zwykle wypatruję szybko –
płyty CD! Kupiłem wiele książek, ale jak dotąd płyt nie było. Wówczas wśród
wielu delikatnie ujmując „badziewnych” tytułów wypatrzyłem Closterkeller „Aurum”
– kiedyś częściej sięgałem po ten zespół, w ostatnim czasie prawie wcale, ale
niska cena bo 19.99 PLN skłoniła mnie do zakupu z czystej ciekawości… jakie to
wydanie, czy dedykowane, zubożone albo zwykła podróbka. Okazało się, że płyta
jest standardowym wydawnictwem co prawda w digipaku, ale oryginalna.
Po około roku zaobserwowałem, że i w mojej okolicy w
sklepach „bożej krówki” pojawiły się płytki, mało tego w niższej cenie niż w
krainie jezior, bo 14.99 PLN i do tego zapakowane w standardowe pudełka.
Pierwszą jaką kupiłem z czystego, płytowego łakomstwa była Amy Winehouse „Back
to Black”. Nieco później trafiłem Scorpions „Return to Forever” i O.N.A. „Modlishka”.
Co prawda te tytuły nie są moimi ulubionymi (noo może poza Scorpionsami,
których szanuję), ale za tak niewielką cenę warto mieć oryginał, chociażby jako
alternatywa w domu na wypadek „gości”.
Poniżej macie obfotografowane wydanie Scorpionsów. Dzisiaj
sprawdzałem identyczne w tematycznej sieciówce kosztuje 40.99 PLN (oczywiście w
promocji, bo przekreślona cena to 44.99zł).
Podsumowując… jak Oni to robią nie wiem, skąd mają, też nie
wiem, ale wydanie jest identyczne jak na Polskę różnicą jest brak naklejek
polskich dystrybutorów… więc lepszy kupiony w „Bierdrze” oryginał niż
ściągnięta z internetu piracka kopia mp3 a 40.99 – 14.99 = 26. A co za te
„zaoszczędzone” pieniądze kupicie to Wasza sprawa…
Największym problemem jest brak wyboru, ale cóż… może kiedyś
doczekam się i Slayera z „Biedry”, wówczas na pewno o tym wspomnę ;-).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz