poniedziałek, 7 maja 2018

Czarna owca czy biały kruk? – Fiasko


Fiasko… no cóż, zważywszy na fakt, że wcześniej nie miałem do czynienia z tym zespołem, w momencie, gdy wziąłem płytę do ręki to okładka zasugerowała mi, że mam do czynienia z zespołem poruszającym się w mocniejszych odmianach metalu… death, black… no i próba zidentyfikowania gatunku muzycznego na podstawie okładki skończyła się fiaskiem ;). Nie znałem też zespołu, który poprzedzał projekt Fiasko – „So I Scream”, więc o jakimkolwiek porównywaniu czy chociażby skojarzeniach nie ma mowy.

Po włączeniu okazało się, że mam do czynienia z zespołem wykonującym muzykę z pogranicza progresywnego rocka/metalu z naleciałościami industrial uzupełnione mocnym wokalem Tomasza Mielnika.
„Głupcy Umierają” to debiutancki album zespołu Fiasko. Po pierwszych kilku odsłuchach odniosłem wrażenie, że jak na undergroundowy zespół to może być słabo przyjmowany przez tzw. „trumetalowców” – bo przecież poetyckie teksty, eksperymentalne kompozycje to nie ich domena…
W moim odczuciu zespół wie, co robi i do jakiego odbiorcy chce dotrzeć. Niesie pewne skojarzenia z zespołem, który bynajmniej z undergroundem nie ma nic wspólnego… chociaż ja wolę czytać to jako inspiracje niżeli chęć powielania stylu, pomysłu.
Projekt „Głupcy Umierają” to trochę taka opowieść samobójcy, którego próba odebrania sobie życia  skończyła się „fiaskiem”. Nie wiem… na ile jest to własne doświadczenie autora tekstów, a na ile obserwacja, ale całość przypomina autoterapię osoby, która prowadząc życie na krawędzi stanęła na moście i wykonała krok do przodu”…, co wyraźnie opisuje utwór „Lęk i odraza w Warszawie”. Przyznaję, że wspomniana opowieść jest umiejętnie przytoczona. Przemiana, w której „Czarna owca” zmienia się w „Białego kruka”, co jest niejako potwierdzeniem tezy, że ta historia mogła się wydarzyć – z utworu „Czarna owca/biały kruk” można szybko to wyczytać. Jeżeli podmiotem lirycznym jest sam autor, to może się pojawić problem z konstrukcją drugiego albumu, bo treść może stać się monotematyczną, co momentami nasuwa się już i przy tym albumie, natomiast, jeżeli jest to fikcja, jedynie z domieszką obserwacji i własnych przeżyć to mamy do czynienia z koncepcją, a wówczas każdy kolejny krążek może być inną opowieścią dającą zespołowi swoisty potencjał i nakreślająca styl. Ja jestem bliżej drugiej opcji, stawiając jednak na wynik obserwacji otaczającego świata i chęć zwrócenia uwagi na problemy socjologiczne poprzez namacalny obraz teraźniejszych czasów. 
Niejednokrotnie już podkreślałem, że bardzo lubię teksty „o czymś”. Zespół Fiasko swoje ubiera w poetycką formę, co wymaga od słuchacza zaangażowania i umiejętności interpretacji. Cieszy mnie, że środowisku rockowym są poeci, bo w obecnych czasach „pisane słowo” stało się niszą a w połączeniu z muzyką staje się bardziej nośne. A drugą niemniej istotną siłą Fiasko jest muzyka. Świetnie podane rockowo-metalowe kompozycje ozdobione elektronicznymi wstawkami szybko zapadają w pamięć. 12 kawałków, spośród których każdy znajdzie coś dla siebie. Sporo gitarowych riffów doskonale wypełnionych mocnym i wyrazistym wokalem. Słuchając ma się wrażenie, że muzycy świetnie się rozumieją i uzupełniają znając swoje miejsce w zespole. Nie ma wyścigu umiejętności czy nadmiernych ekspozycji poszczególnych instrumentów, natomiast wokal wszystko spaja. Świadczy to o perfekcji, doświadczeniu i dojrzałości muzyków.
Odrzucając warstwę liryczną świetnie się słucha, wszystkie utwory utrzymane w dynamicznym tempie nadają się zarówno na koncerty, jaki na domowy odsłuch. Co do faworytów?, to ciężko jest wybrać z albumu koncepcyjnego, bo za taki ten uważam. Na pewno na uwagę zasługuje kawałek promujący wydawnictwo „Czarna owca/biały kruk” jak i wspomniany „Lęk i odraza w Warszawie”. Dobrze się słucha również „Polej, posyp, nabij” czy „Myśl nowoczesnego robaka”, ale tak jak wspomniałem… „Fiasko” to całość i należy słuchać od początku do końca. W moim odczuciu Fiasko to „biały kruk” współczesnej muzyki rockowej.

Ocena: 4+/5


Osoby:
  • Pan Kuszewski – Gitara
  • Pan Kozina – Gitara
  • Pan Cheda – Bas
  • Pan Kalbarczyk – Perkusja
  • Pan Mielnik – Wokal

Utwory:
  1. Depresjada (Preludium)
  2. Lęk i odraza w Warszawie
  3. Emocjonalnie chromi
  4. Czarna owca/biały kruk
  5. Polej, posyp, nabij
  6. Trzeci krąg
  7. Nocne czuwanie (lamento)
  8. Myśl nowoczesnego robaka
  9. Bóg jest mi ością
  10. Dreszcze
  11. Wszystko źle
  12. Paradoksalnie… (postludium)
---

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz